Kucynka została wykupiona od handlarza w tragicznym stanie, z przewlekłym ciężkim ochwatem i … robakami w kopycie.
Leczenie trwało bardzo długo. Mała wymagała codziennych okładów, prześwietleń, precyzyjnego strugania kopyt, mnóstwa zabiegów fizjoterapeutycznych. Proces leczenie trwał ponad rok i nie było łatwo. Przez zniekształcone kopyto klaczka miała problemy z poruszaniem, nadwyrężone plecy, zanik mięśni. Po prawie 2 latach Ania zdecydowała się na operację podcięcia więzadeł – pomogło na tyle, że plecki Malinki się „wyprostowały”, zaczęła sie sprawnie poruszać, nadbudowała mięśnie.
Malinka nie będzie nigdy jakoś szaleńczo galopowała, ale porusza się żwawo, dopisuje jej apetyt, odzyskała chęć życia. Ma silny charakter i nie oddaje innym pola w walce o smakołyki – jabłuszka czy marchewki.
Po przyjeździe Kluski wyraźnie matkowała malutkiej kucynce.
Malinka ciągle wymaga zabiegów rehabilitanta i osteopaty. Jeśli ktoś z Was będzie chciał adoptować ją wirtualnie i pomóc w zapewnieniu jej opieki masażysty, będziemy wdzięczni!