Dragon
Był ze mną od początku. Został kupiony przez mnie prywatnie, „w dwupaku” z Szafirem, jako kilkumiesięczny młodzieniec. Dorastali razem z Szafirem, byli przez klika lat nierozłączni. Obaj pomagali mi ratować budżet fundacji uczestnicząc w lokalnych festynach, odwiedzając szkoły, przedszkola, szpitale – jednym słowem pomagali utrzymywać stado. Dragon znalazł swojego człowieka, zaprzyjaźnił się z młodą wolontariuszką. Bardzo długo pracowali razem z ziemi i z siodła. Rodzice dziewczynki adoptowali Dragona. Przyszedł jednak kryzysowy moment w dziejach fundacji i… próbując ratować finansową sytuację, gdy pogłębiały się długi za czynsz i siano dla całego stada, podjęłam jedną z trudniejszych decyzji… Sprzedałam Dragona rodzinie adopcyjnej za bezcen (1/4 jego wartości). Wiedziałam jednak, że trafi w dobre ręce, do osoby, która ma z nim świetną relację i o niego zadba. Finalnie Dragon zamieszkał w innej stajni, ma się dobrze i jest szczęśliwy ze swoim człowiekiem.