Nasz sławny „Szwed”
O jego istnieniu dowiedzieliśmy się przypadkiem. Zadzwonił telefon… odebrałam … telefon ze Szwecji od młodego człowieka, który w szwedzkiej szkółce jeździł na tym przepięknym tarancie.
„Proszę uratujcie tego konia, chcą go uśpić, bo zachorował i nie może zarabiać, a nie będą go leczyć. Wolą uśpić, bo wtedy ubezpieczalnia wypłaci im 10 tys. zł (przeliczając na Polską walutę)”.
Klub jeździecki potwierdził: „Koń kuleje prawie od roku. Był leczony kilkakrotnie i nadal kuleje. Weterynarz nie widzi szansy na jego powrót do pracy w szkółce. Ubezpieczalnia wypłaci nam 25 000 koron, jeśli koń zostanie uśpiony. Ze względu na trudną sytuację finansową musimy sprzedać Splasha za 25 000 koron lub go uśpić.”
Nasi weterynarze będąc w Szwecji mieli możliwość oceny zdrowia „Splaszka”. Stwierdzili, że przy odrobinie chęci i sporych nakładach finansowych, da się przywrócić konia to prawidłowego ruchu. Nie będzie już co prawda sportowcem, ale może jeszcze cieszyć się długim życiem.
Udało się zebrać niezbędną kwotę na wykup konia. Do transportu wałaszka dołożyło się kilka osób.
Takim sposobem, po sporych problemach organizacyjnych, wymogach formalnych, sfinalizowaniu dokumentów weterynaryjnych i kilkunastogodzinnej podróży, również promowej, na polskiej ziemi stanął ten oto Szwed;) Relacje z podróży możecie podejrzeć w archiwalnych postach FB.
Nasza wolontariuszka od razu zakochała się w tym przystojniaku, w niezwykłym spojrzeniu (do połowy rybim) i Splaszek został adoptowany na miejscu.
Splash całe życie chodził w podkowach, teraz rozkuty wymaga częstych wizyt kowala. Mamy nadzieję, że odpowiednia opieka kowalska i weterynaryjna, pozwolą mu wrócić do zdrowia.
W 2024 pozował do kalendarza 😉